Już niedługo Święta wielkanocne a ja Wam jeszcze nie opowiedziałam jak to było u nas na trzech króli. A było wyjątkowo.
W tym roku postanowiliśmy z mężem że chłopaki pojadą do kościoła rowerami by droga powrotna z procesji. była przyjemnością a nie udręką. Od trzech lat była męczarnią szczególnie dla chłopaków a i dla mnie ciągłe powtarzanie jeszcze kawałek czy niesienie synów mógł wyprowadzić z równowagi.
W czasie korowodu królewskiego szli mali królowie prowadząc rowery zresztą tępo też było troszkę za szybkie. Szczególnie dla Szymonk i gdyby nie jego pojazd byśmy chyba byli daleko za wszystkim. A tak dobrze się trzymaliśmy gdzieś po środku.
Dlaczego ten korowód królewski był nietypowy bo był przerwany przez Pociąg. Tak tak dobrze czytacie przez pociąg. bo na trasie był przejazd kolejowy i akurat połowa ludzi przeszła a połowa niestety została po drugiej stronie czekając aż przejedzie towarowy.
Były cztery stacje na których były krótkie przedstawienia. Dawały nieźle do myślenia były naprawdę mocne w przekazie.
Pogoda wyjątkowo dopisała. świeciło słoneczko i naprawdę przyjemnie się szło. Powrót był dosyć szybki podzielony na dwie części ja za straszakami szłam szybko a Tatuś z Szymonkiem spokojnie wędrował do domu.
wtorek, 30 stycznia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz