Ostatnia sobota byłą pod hasłem piłka nożna. Poza turniejem nie mogło zabraknąć wieczornego kibicowania przed telewizorem Polska - Rumunia
Turniej który odbył się w wiosce Niedźwiada na trawiastym boisku a przeciwnikami była drużyna z Głowna. Mecz był bardzo wyrównany Mateuszek najlepiej się czuje jako napastnik "ale kosi" stwierdził jeden z trenerów (który przypatrywał się grze kinderków) i powiedział to z podziwem. ja też byłam pod wielkim wrażeniem.
Za to Arkadiuszek najlepiej czuł się jako bramkarz i był naprawdę mega dobry. tyle bramek obronił że wow.
Szymonek natomiast miał pole do biegania. choć bardziej go interesowała piłka i strzelanie goli rośnie kolejny zawodnik. Kiedy przyjechaliśmy nic nie zapowiadało pogorszenia pogody. niestety zerwał się silny wiatr ale na szczęście nie zaczęło padać i turniej nie został przerwany.
Po powrocie do domu był obiadek a potem już nerwowe czekanie na mecz i tylko było słychać "mama ile jeszcze do meczu"
"a teraz ile"
"Mamo czy już będzie mecz"
W końcu nadeszła ta chwila. Chłopaki uzbrojeni w atrybuty kibica chętnie przystąpili do oglądania każda bramka zdobyta przez Lewandowskiego była wielką radością a każdy błąd był wytykany. Spostrzegawcze chłopaki.
0 komentarze:
Prześlij komentarz