
Gości było około 50 wiec można to porównać do małego wesela. Oczywiście bywając rzadko w tej wiosce pomyliłam drogi... jak by tego było mało GPS nie działał w drodze powrotnej zgubiłam tablice rejestracyjną tylną na szczęście pan za mną który jechał zabrał i na skrzyżowaniu oddał. Zapytałam o drogę to poprowadził mnie gdzieś dookoła... ale co tam przynajmniej zrobiliśmy sobie wycieczkę. Tu w okolicach są rożne muzea które można byłoby zobaczyć z chłopakami myślę że trzeba okolice najbliższą pozwiedzać bo naprawdę wstyd byśmy tego nie widzieli. no ale jak stare przysłowie mówi szewc bez butów chodzi i to jest prawda bo górale mieszkający w górach też rzadko wędrówki górskie uskuteczniają mieszkamy tu w Łowiczu prawie 4 lata i trzeba to wszystko nadrobić Było sporo dzieci a chłopaki się świetnie bawili. Była Pani animator która zapewniła dzieciom zabawę na 2 godziny. Chusta, bańkowanie dzieci, malowanie twarzy, tatuaże czy nauka robienia kwiatków z balonów i innych rzeczy to niektóre atrakcje jakie przygotowała pani. W tym czasie Rodzice mogli spokojnie porozmawiać, pojeść. uważam to za super pomysł. Największa atrakcja dla moich chłopaków to chwilowe pobycie w bańce. Zdziwił mnie fakt że moje chłopaki nie chcieli malować twarzy czy tatuaży za to podobało im się tworzenie kolorowego piasku (sól+kreda)i wsypywanie go do przezroczystego kubeczka.


0 komentarze:
Prześlij komentarz