/>

piątek, 10 marca 2017

dzień drugi - dwie atrakcje

Kolejny dzień przywitał nas pięknym słoneczkiem. Po śniadaniu i odpoczynku ruszyliśmy w drogę dziś w planie były dwie atrakcje Muzeum Lotnictwa Polskiego i Park Wodny.

Pisałam już jak wspaniały był i pomocny personel z hotelu Kadetus jak świetnie znają Kraków i jak dotrzeć do atrakcji Krakowskich?  Gdyby nie oni pewnie bym błądziła po omacku i nic byśmy nie zwiedzili. A tak konkretne wskazówki mapka w rękę i w drogę.. Przeszliśmy kawałek do przystanku tramwajowego... oczywiście po drodze było słychać "daleko jeszcze" " daleko jeszcze" "a teraz daleko jeszcze?" przez moment poczułam się jak Fiona ze Shreka kiedy jechali karetą do królestwa i osiołek ciągle pytał "daleko jeszcze" - pamiętacie tę scenę? w końcu powiedziałam chłopakom osiołki już nie daleko.

Kiedy dotarliśmy do przystanku chłopaki musieli przysiąść na ławeczce koło starszej pani i gadają i wiercą się i pytają czy długo jeszcze, i kiedy przyjedzie ten tramwaj itd..
 - Oni cały czas mówią cały czas się kręcą jak pani z nimi wytrzymuje - zapytała mnie starsza pani 
- Rozmawiają ze sobą wiele pytają są ciekawe świata słuchają mnie są fantastyczni wiele pomagają.. nic złego nie robią - odpowiedziałam zaskoczona 
- oczywiście nic złego tylko ile można mówić ile można słuchać...a pani z taką cierpliwością słucha tłumaczy
- można można Pani dzieci na pewno też tak gadały tylko już nie pamiętam
- tak...(po dłuższej chwili) w sumie to ma Pani rację
- Jedzie już tramwaj jedzie tramwaj jupi.
W Końcu trafiliśmy na miejsce. Zapłaciłam za bilet tylko za siebie 4 zł bo tu Karta dużej Rodziny oczywiście daje zniżki. Weszliśmy do pierwszej sali a reakcja dzieci była WOW !! samoloty w hangarze stojące jak i podwieszone. Szczerze nawet mi kopara opadła a to dopiero był początek zwiedzania.
W drugiej części był jeszcze większy raj Symulator lotów, możliwość wejścia do samolotu i usiąść za prawdziwym sterem, pokierowanie modelem helikoptera, nadmuchanie balona, itd.  spędziliśmy tam sporo czasu a przecież jeszcze do zwiedzenia inne obiekty ciężko było chłopaków wyciągnąć... na zewnątrz taka piękna pogoda że aż szkoda było siedzieć w murach. Kurtki czapki i szaliki poszły w odstawkę... chłopaki pozostali w bluzach. Zapraszam na króciutki spacer  po muzeum. Więcej zdjęć na fanpage ( tak Kochani i ja w końcu zdecydowałam się na ten krok)














W porze obiadu Poszliśmy do baru mlecznego  który polecił nam ochroniarz muzeum. To był strzał w dziesiątkę porcje mega jeszcze zabraliśmy do domu i zjedliśmy na kolacje.
Oczywiście jak to plany musieliśmy jeszcze zaliczyć park wodny i znów trzeba było iść kawałek by dotrzeć na autobus tu znów posiłkowaliśmy się ludźmi czekającymi na autobusy.  Udało się dotarliśmy chłopaki choć trochę zmęczone kiedy zobaczyli budynek od razu się ożywili.  Jak widać radości z basenu ogromne. niestety ten park wodny jest przeznaczony dla starszych dzieci i umiejących dobrze pływać. Owszem były atrakcje ale niestety chłopaki aż tak nie umieją pływać by mogli korzystać z atrakcji musieli przebywać na basenie dla mniejszych dzieci. Postanowiłam że jak będą miejsca chłopaki będą się uczyć pływać pod okiem fachowców. (pora odwiedzić nasz łowicki basen)
Szymonek na tym małym basenie tak rwał się do pływania że musiałam być w pozycji schylonej...  Znając dobrze swoje starszaki powiedziałam że ide z Szymonkiem na większy basen który był obok a oni zostali na mniejszym i się bawili a ja mogłam spokojnie Szymonka podtrzymywać przy pływaniu (oczywiście mając na oku cały czas starszaków).  Tu niestety karta dużej Rodziny nie działa chyba że masz krakowską.  Do hotelu wróciliśmy taksówką.. nie było już siły by tłuc się autobusami, czy tramwajami...




3 komentarze:

BONA pisze...

świetne atrakcje nie tylko dla dzieci:)
chłopcy nie boją się wody więc warto zapisać ich na naukę pływania skoro macie w swoim mieście basen,
fajna fotorelacja:) pozdrawiam i czekam na część następną:)

Karolina90 pisze...

Muzeum mijam codziennie w drodze na AWF. Kiedyś nawet była okazja aby do niego pojechać w ramach półkolonii, ja się jednak pochorowałam i musiałam zrezygnować :(

tygrysimy pisze...

Znam wiele muzeów krakowskich, ale do tego niestety nie dotarłam, a po minach Chłopaków widzę, że warto. Nic straconego, nadrobię kiedyś z Synkiem.

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon