Szymonka poranny rytuał w dni ciepłe najczęściej wygląda tak:
odwiezienie braciszków do szkoły i przedszkola potem zakupy z Mamą ale kiedy już jesteśmy pod domem
i Mama wyciąga zakupy Szymonek urzęduje w aucie i robi za kierowce (trwa to jakieś 10-15 minut) Potem Szymonek biegnie dookoła domu w poszukiwaniu kotka a od kiedy wyjęłam trampolinę to nie ma bata żeby tam nie pobyć choćby kolejnych 10 minut.
Szymonek wszedł w etap tylko mama. wyjście gdziekolwiek i choćby na chwilę moje graniczy z wielką tragedią (chyba że synek śpi) płaczem i innym lamentami.
Coraz rzadziej proszę naszą nianię o pomoc gdyż nasz najmniejszy po prostu nie zawsze zasypia o tej samej godzinie wszystko jest zależne o której się rano obudzi. Czasem jest to po 6 czasem po 7 Fajne jest to że od kilku dni przesypia całe noce czasem się tylko obudzi by napić się wody. czasem obudzi się przed 6 głodny wołając meko i wtedy już nie ma spania (mojego oczywiście)
W końcu uruchomiliśmy badmintona to chłopaków pierwszy raz z tą formą sportu myślę że im się spodobało choć to wcale nie jest takie łatwe jak się chłopakom wydawało ale dzielnie walczyli i tysiące razy próbowali rakietką odbić lotkę. (Ja pamiętam ze swojego dzieciństwa w lato zawsze się godzinami grało w te grę) A kiedy im się udało radość była przeogromna. Podziwiam ich i wspieram w tej ich wytrwałości jaką posiadają niesamowici są w tej kwestii. Chłopaki nie schodzili by w ogóle z podwórka. najczęściej bawimy się do 18:00 - 19:00 tylko dlatego że trzeba zjeść kolacje i wyszykować się do szkoły na następny dzień. Oczywiście weekendy mają swoje inne prawa.
0 komentarze:
Prześlij komentarz