Co miłe dosyć szybko się kończy jeszcze jeden dzień luksusu i niestety powrót do szarej rzeczywistości...

Po śniadaniu poszłam do kościoła i na przystanek busa zobaczyć o której powinnam wyruszyć w drogę następnego dnia.. Zdziwiła mnie jednak ta miejscowość bo się troszkę ciągnie (wysiadałam na innym przystanku). za to widoczki były po drodze piękne.
Część gości (w sumie prawie wszyscy) już wyjechali. Zostałam ja, jedno małżeństwo i para młodych ludzi.


Obiadokolacja również się zmieniła podszedł kelner i po prostu zaproponował dania i było można sobie wybrać jedno z dwóch dań. Dzięki tej pustce można było się spokojnie sali przyjrzeć.jaki wystrój panuje dookoła a nie tylko na stołach.

wieczorem już w swoim pokoju moje odkrycie Passoa i kolejna wciągająca książka...
1 komentarze:
Rzeczywiście fajne miejsce znalazłaś na wypoczynek i wyciszenie:) na pewno akumulatory naładowane na powrót do codzienności:)
Wiadomo, że co dobre to się szybko kończy…....niestety….
Prześlij komentarz