Uroczystość w kościele spędziliśmy przed kościółkiem ponieważ było tam wiele osób zresztą ważniejsi tam byli Rodzice dzieci komunijnych niż my.
Po dotarciu do sali zasiedliśmy do obiadku oj chłopaki były głodne jak wilki po dwóch godzinach a mama przecież prosiła by dzieci zjadły porządne śniadanie... no cóż głową muru nie przebije
P obiadku czas w końcu na zabawę... balony, piłka fajne miejsce wybrali Rodzice Jasia bo było miejsce do zabawy dla dzieci
Areczek z najstarszymi biegał za piłką Szczęśliwy że podawali mu i nieźle sobie pokopał piłeczkę
Mateuszek uwolniony od Areczka bawił się z Olą i innymi dziewczynkami. Totalna swoboda. A My od czasu do czasu zerkaliśmy tylko czy wszystko w porządku u naszych króliczków. Świetnie się bawili a Rodzice chwilowe odpoczynki mogli mieć. My pojechaliśmy po 20 choć goście jeszcze zostali ale Areczek już był tak padnięty że trzeba było wracać do domku.
Jeśli ktoś myśli że to już koniec notatki i koniec imprezy oj to się grubo pomylił... Na następny dzień znów przyjechaliśmy do sali by zjeść obiadek... Mati nie poszedł do przedszkola choć trochę był zdziwiony a spał aż do 9:00.
Areczek standardowo spał do 7:00
drugi dzień imprezki Ekipa lodożerców
5 komentarze:
Fiu, fiu ale elegancja ;)
Wyglądacie rewelacyjnie :)
ale laska z Ciebie no i chłopcy bardzo eleganccy , super wyglądacie:)
czas szybko mija , zanim się dobrze obejrzysz a Twój starszy przystojniak będzie miał przyjęcie komunijne
Takie radose dzieciaczki:)
Ale chłopaki przystojne :D
A mam jak ładnie wyglądała!
Super! ;)
Prześlij komentarz