/>

czwartek, 9 stycznia 2014

Witajcie w nowym roku

Wiem bardzo długo mnie nie było na blogu. Bardzo się za nim stęskniłam szczególnie za pisaniem i odwiedzinami u Was. Jesteście pewno ciekawi gdzie się zapodziałam od 8 grudnia. Wiele się wydarzyło trochę dobrych i trochę złych rzeczy. Zmęczona fizycznie i psychicznie po pracy ukojenie dawała mi zabawa z dziećmi. A wieczorem padałam równo a może i nawet szybciej od szkrabków. Zaczynając od dobrych bo o nich chcę tylko pamiętać Święta och to był czas radości spędziliśmy cudowny czas u moich rodziców. Było kolędowanie i tradycyjne potrawy; podzieliłyśmy się z mamą na spółkę i powstała wyśmienita uczta. Dzięki temu że nocowaliśmy u Rodziców mogliśmy pójść na pasterkę tylko we dwójkę niestety nie na 24 tylko na 22 bo bym do 24 nie wytrzymała i moja pasterka byłaby w łóżku.


 Jeszcze przed świętami zaliczył Mateuszek urodzinki było wesoło i bardzo się Mateuszkowi podobało. Wybawił się za wszystkie czasy.
Chronologicznie skoro było tak cudnie to teraz czas na moją porażkę częściowo porażkę bo już nie pracuje zresztą w sumie to i też dobra wiadomość bo atmosfera w pracy była do d… ale nie chcę o tym pisać bo szkoda moich nerwów. Jednym słowem dużo zaryzykowałam i wiele straciłam. Ale i tak wiem że to dla mnie kolejne nowe doświadczenie które na pewno w życiu mi się przyda od dziś jestem bezrobotna poszukująca pracy i mam nadzieje że wkrótce na pewno coś znajdę. (szczególnie na sezon)
Skoro byłam już wolna od pracy wyjechaliśmy do teściów. Chłopaki szalały biegały miały dużo miejsca  Spędziliśmy tam również sylwestra było nawet miło dzieciaki się wytbawiły pierwszy padł Aruś o 22 potem Mati jako ostatni z dzieci godzina ok.1:30.


Byliśmy w warszawie, zwiedziliśmy z dziećmi pałac kultury i byliśmy w złotych tarasach. Kupilismy Matiemu nową butelke do picia wieczorem mleka ale jednak mu nie odpowiada dzieki temu zaczął pić z kubka lub szklanki co znacznie zmniejszyło ilość pitego mleka mam nadzieje że to poprawi również jego apetyt.
Mam wrażenie że jest bardziej niż pewne że się przeprowadzimy do miasta Ł szczerze to się cieszę bardzo wiele sobie obiecuje po tej wyprowadzce jak na razie kafelkarz zamówiony ale wolny termin ma na czerwiec wiec mam wiele czasu na aranżacje pokoi, kuchni, łazienki. Już kombinuje jak to ma wyglądać gdzie co ma stać, jakie meble jaki styl itp.

 Mati i Aruś rosną jak na drożdżach wesołe są z nich chłopaki ale czasami dadzą popis.
Mąż bardzo się stara i bardzo pomaga, a ja czasami naprawdę jestem dla niego niemiła i okropna.

 Ze mną coś się dzieje nie tak strasznie się zrobiłam wybuchowa, nerwowa, po niewielkiej pracy nawet w domu opadam z sił… wyniki mam dobre choć przeszłam zapalenie nerek na szczęście obyło się bez szpitala antybiotyki pomogły. Poumawiane wizyty u dentystki wszystkie opuściłam a teraz aż głupio iść do niej znów się zapisywać. Musze sobie badania tarczycy zrobić bo być może to ona powoduje moje zachowanie tak dziwne. Do tego okropnie przytyłam powinnam cos z sobą zrobić ale nie mam kompletnie sił. Chętnie bym się wybrała na jakiś aerobik ale nie mogę się przemęczać ze względu na oczy. Zresztą powinnam pojechać do okulisty i upewnić się że mogę lub nie mogę na aerobik chodzić no i przy okazji z chłopakami bo też by się przydało zrobić im przegląd Oczków. Oczywiście wiąże się to z dużym nakładem finansowym a skoro mamy się przeprowadzać to nie za bardzo takie wydatki. Niby mój mąż mówi że skoro trzeba jechać to pojedziemy ale ja w głowie zaraz sobie robie scenariusz że będzie miał pretensje o wydane pieniądze. Choć pewnie tak nie będzie 




















5 komentarze:

Rivulet pisze...

Dobrze Cię czytać, już się martwiłam co tam...
Chłopaków zdjęcia cudne :)
Kurcze niefajnie że tyle stresów miałaś z ta pracą, 3mam kciuki żebyś znalazła nową, lepszą. Nic dziwnego, że teraz jesteś wybuchowa, organizm musi odreagować nerwy. Dbaj tam o siebie, dla chłopaków najważniejsze to szczęśliwa mama i też zadowolona ze swojego wyglądu - także inwestuj w kosmetyki, gimnastykę i co tam będziesz chciała, bez certolenia ;)
Wszystkiego dobrego w nowym roku :*

Margolkowa Mama pisze...

szkoda, że ww pracy nie było dobrej atmosfery, nowa z pewnością się znajdzie;) A chłopaki Wasze są cudne! Dbaj o siebie i sprawdź swoje TSH ;))

Unknown pisze...

Mam nadzieję, że już teraz "poprawisz" się z wpisami na blogu.Lubię tu zaglądać każdego dnia. Trzymam kciuki za kolejną pracę- na pewno szybko ją znajdziesz.

BONA pisze...

no nareszcie się pojawiłaś:) widzę że sporo się działo u Ciebie, nie martw się tym że nie pracujesz w stresach które na pewno też miały wpływ na Twoje zdrowie. a w ogóle weź się za siebie w sensie zdrowotnym,jak teraz zaniedbasz to później za żadne pieniądze zdrowia nie kupisz więc w tej chwili nie patrz na koszty, w domu można mieć mniej ale zdrowie ok, fotki super, chłopcy rosną jak na drożdżach wszystkiego dobrego w Nowym Roku aby był lepszy od minionego

Unknown pisze...

Dużo się wydarzylo. Mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze i to szybciutko!

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon