/>

niedziela, 10 listopada 2013

Pierwszy raz


 Pierwsza kontrola u dentystki minęła spokojnie Mati nie mógł się doczekać kiedy wejdzie do gabinetu. Pani bardzo go pochwaliła za dokładne mycie ząbków. Potem była kolej na Mamę w tym czasie Mateuszek siedział na krzesełku i przyglądał się co pani dentystka robi Mamie Mateuszek na kontrol za 4 miesiące Mama ma jeszcze 4 wizyty i to nie koniec.  


Aruś w tym czasie był u dziadków.
Panie w żłobku są zachwycone Arusiem mówią że jako jedyny sprząta po sobie zabawki, ja dodam że kiedy mu się rozepnie kurteczkę i bluzę sam zdejmie mam zdolnego synka i jednego i drugiego. Jestem z nich bardzo dumna.






U mnie w pracy też jakoś się kręci choć ostatnio dowiedziałam się że dziewczyny to Kablary wszystko mówią koordynatorce nawet to że nie zauważyłam jednego zabiegu na karcie i kazałam pani czekać. Albo że pisałam kiedy nikogo nie było smsa do męża a stwierdziły że gram w gierkę na komórce a w niej nie ma gierek  ech jakaś paranoja. Skoro one tak robią to ja też tak będę robić ech nie będę nie jestem taka ale udowodniłam że dziewczyny też nie są idealne.

7 komentarze:

Rivulet pisze...

No jesteście dzielni :) Ja przyznam, że z Gabrysiem jeszcze u dentysty nie byłam, jakoś nie ma kiedy. Choć pewnie też by elegancko się zachował.
Aruś rośnie błyskawicznie, widać że drugi smyk, tak szybko się uczy wszystkiego...
A w pracy lipa, ale nie ma się co przejmować ani denerwować, tylko robić swoje i zmykać do domu, do chłopaków ;)

Bubble butt pisze...

Naprawdę masz super zdolnych synków :) Aruś wygląda rozkosznie na tych fotkach na dworze :)
A co do pracy... ja pierniczę- szkoda słów do tych 'koleżanek' z pracy. Zachowanie jak u nastolatek.

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Brawo Mati, pracą się nie przejmuj

Malw pisze...

Kochane dzieciaczki;) Mati to odważny chłopak. A co do koleżanek z pracy to przegięcie jakieś, jacy ludzie potrafią być wredni..

BONA pisze...

fajne chłopaki, rosną jak na drożdżach,
Mateuszek to dzielny , odważny mały "facet" a Aruś świetnie naśladuje braciszka:)
odnośnie pracy to współczuję chorej atmosfery:( ja nie potrafiłabym pracować w takim niezgranym , donosicielskim zespole,
nie przejmuj się nimi , rób swoje jak najlepiej potrafisz, nie wdając się w dyskusję z tak obłudnymi "koleżankami"
trzymajcie się cieplutko, buziaczki:)

Zwyczajna mama pisze...

kochana ja powiedziałam do swojej kierowniczki, że mi się nie chce 10 razy z pudłami do kontenera biegać i załadowałam wszystko na wózek i pojechałam 2 razy, to ona szefowi powiedziała, że mi się pracować nie chce...dobrze, że chłopaki takie słodkie, to jest się do kogo przytulić ;)

Unknown pisze...

Tak jest prawie wszędzie. Pracowałam kiedyś w miejscu, gdzie ekipa sie trzymała razem, chroniła i takie coś byłoby nie do pomyślenia. Tamtego miejsca juz nie ma. Tu, gdzie teraz pracuję nic nikomu nie można powiedzeć, bo za dzień, góra dwa dotrze to na samą górę. Przeraża mnie to.

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon