Mateuszek już od jakiegoś czasu chciał nocować sam u
Dziadków. Oczywiście zgodziłam się by mu zrobić frajdę. A przede wszystkim
zgodzili się dziadkowie wiec w sobotę obładowana od stup do głów z rzeczami dla
dwójki dzieci pojechałam do Dziadków.
Dzień spędziliśmy sympatycznie bawiąc się
i śmiejąc..Mateuszek pięknie zjadał co mu babcia uszykowała wiadomo inne
miejsce trzeba się okazać. Przyszedł wieczór i co mamusia powinna pojechać z
młodsza latoroślą i zostawić szkrabka w domku Dziadków.. oczywiście tak się nie stało. Mama została
lecz usunęła się w cień. Babcia miała umyć miała co też zrobiła… babcia miała usypać
co prawie jej się udało. Prawie bo zamiast usypiania Mati wygłupiał się z
Babcią Arus już smacznie spał. Mateuszek cały czas pytał gdzie Mamusia… a
mamusia siedziała sobie z Dziadkiem i piła redsika żurawinowego ( pychotka
cudowne piwko) Mateuszek pod pretekstem siusiu szedł Patrzył co Mama z Dziadkiem Robi i mówił.
- co pijesz Dziadku?
- kole
- Ty też Mamuś pijesz kole?
- tak również pije kole
- to uważaj bo jest be… spróbuj jest be? Bo jest gazowane
- tak Kochanie jest be dla Ciebie ale mama czasami wypije…
Poszedł siusiu (oczywiście nie zrobił) i tak ze 3 razy… A
mama miała plan kiedy Dziecię zaśnie poczyta sobie książkę bo na kompa nie wejdzie
skoro jest w gościach oczywiście skończyło się na tym że mama musiała uspać
synka i przy okazji sama zasnęła a była godzina po 22.00 W nocy oczywiście Aruś
wyjątkowo raz zawołał mlesia (oj dobrze mu się spało u Dziadków.) Mati ze 3
razy w nocy wołał mnie do swojego łóżka choć dzielił mnie z nim tylko stolik.
- Mama jest dzień.
- Babcia Dziadek jest dzień wstawajcie
-Dziadkowie jeszcze śpią – Mati się wycofał chciał by Babcia
z dziadkiem jeszcze ospali ale okazało się że Dziadzio nie śpi
- no idź obudzić babcię
- nie niech pośpi (czyż mój synek nie jest słodki jak dba o
to by Babcia się wyspała)
- idź, idź
- babcia wstawaj już jest dzień widzisz…
Po łóżkowych zabawach z Babcią przyszła ora na śniadanie co również ładnie zjadł..i porą na zabawę.. Poszliśmy do kościółka…. A mnie w tym kościołku już cos nieba rdzo brzuszek zaczął boleć i jakoś tak… wróciliśmy do domku a mnie zamiast lepiej to gorzej… coraz bardziej żołądek bolał… położyłam się akurat i tak pora spania Mateuszka. A Dziadkowie zajęli się Arusiem. Mati wstał i ja też ale nadal słabo się czułam. Uspałam Arusia i znów położyłam się bo teraz już nie tylko bolał mnie brzuch ale tez i łamało w kościach. Jak nic grypa żołądkowa.
Poprosiłam Dziadka by poczęstował mnie jakimś gypolekiem bo już nie daje rady. Dostałam teraflu wypiłam i znów poszłam spać. Och nie wiem co by było gdyby nie Rodzice. Po półgodzinie obudziłam się z lepszym samopoczuciem… i już do wyjazdu mogłam Cieszyć się zabawami z dziećmi.
Wróciliśmy do domku o 19: 00 potem tylko mycie dzieci usypianie i położenie się do łóżka tego mi było trzeba ale nie moje maleństwo nie miało zamiaru spać gaworzył śmiał się. A mnie nie było do śmiechu. No skoro Dziecię nie ma ochoty spać to ja zadzwoniłam do męża na skaypie. Pogadaliśmy chwile ale Arus w końcu zasnął i ja też zakończyłam rozmowę z mężem i położyłam się spać rano czułam się znacznie lepiej.
Pomimo wszystko weekend był cudowny i naprawdę wesoły
A dziś mogliśmy znów nacieszyć się śniegiem w drodze do żłobka. Lubię zimę
trochę ślisko |
będę robił śnieżkę |
poczekaj Mamuś |
A masz |
rzut śnieżną kula |
7 komentarze:
To podobnie jak u nas, z tym, że moi już 10 dzień u dziadków bytują :)
pozdrówka
Justyna
Przystojniaczki :*
Pamiętam jak ja za dziecka uwielbiałam jeździć w weekendy do babci na noc :)
Ja jak się rozchoruję, to od razu chcę do rodziców :P heh bo mamuśka zawsze pilnowała godzin lekarstw, robiła pyszne jedzonka i podawała pod nos, a tata zawsze kupował to na co miałam ochotę (soczki, owoce, słodkości) i masował swoją szorstką ręką jak brzuch bolał...
Cieszę się, że już dobrze się czujesz :)
Bo u dziadków zawsze jest super;)
Ależ radość ze śniegu! :)
Dobrze, że spędziłaś weekend u dziadków, którzy choć troszkę mogli Cię odciążyć i że choroba przeszła szybciutko :)
Ja ostatnio jestem w nostalgicznym nastroju i myśę jak wiele się zmieniło odkąd zaczęłyśmy prowadzić blogi... Tyle dobrego, trochę złego, ale w sumie czasu nie chce się cofać :)
fajnie spędziliście weekend:)
nie ma to jak dziadkowie, to dobrze, że Mateuszek chętnie przebywa u dziadków, będzie miał miłe wspomnienia z dzieciństwa bo dziadkowie są od rozpieszczania wnuków a rodzice od wychowania:) trzymajcie się cieplutko, buziaki
Prześlij komentarz