/>

piątek, 15 lutego 2013

o jeden dzień za późno


Prezent dotarł dziś o jeden dzień za późno no ale i tak się cieszę no pierwsza paczka była od juventus ( o tym w innej notce) druga była prezentem. Paczka  przyszła jedna po drugiej.

 Dziś w miarę ładna pogoda a że po Mateuszka pojechałam z Arusiem ( dziadkowie w innym mieście u lekarza) to wykorzystaliśmy tę sytuacje i poszliśmy na spacer.
Było fajnie Aruś grzeczniutki w wózeczku (najchętniej by z niego wyskoczył i z nami się bawił) a My z Mateuszkiem szukaliśmy się, między drzewami za samochodami zabawy było wbrut. A Mateuszek znów się zrobił Aniołkiem słucha i jest bardzo grzeczny. sam wszystko robi pięknie się sam rozbiera nie krzyczy nie piszczy. I on zadowolony a i mama spokojna i uśmiechnięta. Kochany synek.
  Chciałam porobić dużo zdjęć z wyprawy bo było cudnie niestety bateria w aparacie się rozładowała… no i w telefonie też nosz co za jak pech to pech ale już ładuje na jutrzejszy dzień bo myślę że jakaś wyprawa też nas czeka…  
Mateuszek od kilku dni mówi że chce spać sam u Dziadków bez Mamy i Arusia… no cóż Dziadkowie się zgodzili. Więc jutro idziemy do nich ( i tak będę spać u Dziadków tylko w innym pokoju z Arusiem) wiec już dziś część rzeczy przyszykowałam do dziadków no nie oszukujmy się bez pewnych wieczornych rytuałów nie da się zasnąć… Mateuszek zobaczył na reklamie stawa młyn i stwierdził że idziemy na wiatrak lecz dzisiaj byśmy nie doszli bo to daleko…od Dziadków jest bliżej (ale i tak daleko na jego Małe nóżki Myślę że może jutro albo w niedziele z Dziadkami na spacer się wybierzemy (baterie się ładują co by zdjęć popstrykać)










 w końcu się wyzdrowiało wiec i na hipoterapie się pojedzie jutro na 13:00. Arus był w czwartek na ćwiczeniach u Marty oj nie było nas 3 tygodnie Aruś zapoznać się musiał znów z miejscem rozglądał się że hoho Martę nieźle skopał ku radości jej. Pani powiedziała ze jest znaczna poprawa zrobił się silny sam pięknie główkę odnosi pięknie siedzi.. no i cudnie się obraca z plecków na brzusio… raz mu się udało samemu z brzuszka na plecki co jest o wiele trudniejsze… wieczorem ile było śmiechu z „a kuku”… Leżeliśmy sobie jak to zawsze u Brata w małym pokoiku i przykryliśmy kołdrą by zaraz odsłonić i powiedzieć a kuku i co chichotków było co niemiara Mateuszkowych również bo też chciał by Mama się z nim tak zabawiła wiec na zmianę raz Mati raz Aruś

3 komentarze:

Mirka Czubak pisze...

moja Le uwielbia a kuku :)

pozdrawiamy

Bubble butt pisze...

No i super. Same pozytywy :)

BONA pisze...

fajne fotki:)

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon