Pod koniec września byliśmy w szpitalu na szczęście tylko na diagnostyce. Trzy dni miłego spędzenia w szpitalu. Poznaliśmy wiele fajnych dzieci. Nowością było dla nas to że mogliśmy wychodzić na dwór. Teren zachęcał do spacerów.Lasek dookoła szpitala, słońce ba nawet co niektórzy znajdowali grzyby prawdziwki oczywiście. Był plac zabaw w czasie wieczorów spędzaliśmy czas w świetlicy na rożnych zabawach i grach planszowych. Szymonek dostał dyplom i piórnik w nagrodę za cierpliwość w czasie badania alergenów kontaktowych. Grzecznie spokojnie siedział z rękami unieruchomionymi. Najgorszy stres jaki przeżył a ja razem z nim to 5 razy kucie by pobrać krew do badań.
Wyniki wszystkie poprawne kilku nowych rzeczy o naszej alergii się dowiedzieliśmy. Ale większości potwierdziły się diagnozy wcześniejsze. Leczymy się leczymy. Oby nam ta alergia znikała.
środa, 19 grudnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz