to była prawdziwa przygoda :D chłopaki aż piszczeli z radości że takim rowerem mogli jeździć. Nawet Mati pedałował godzina dobrej zabawy objechane pół miasta... Szymonek został z Dziadkami bo jest za malutki na takie przygody na szczęście w tym czasie był na spacerku z Dziadkiem... Ach ten kochany dziadzio co byśmy bez niego zrobili....zawsze chętny do spacerów z maluszkiem. Dziękuję Ci Dziadziusiu (Tatusiu) za chwile które spędzałeś z wnuczkiem
niedziela, 25 września 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Też bym sobie pojeździła na takim gokardzie. Pozdrawiam
kolejne wspomnienia wczasowe:)
ale fajna atrakcja dla dzieci, no i rodzice się "załapali" na przejażdżkę:)
Prześlij komentarz