/>

sobota, 7 listopada 2015

bo... przyjaźń to...

bo jakoś tak niesamowicie wzruszył mnie kolejny odcinek serialu przyjaciółki... bo przez niego popłakałam się... bo jakieś tam wspomnienia wróciły bo jakiś kac powstał... bo pewnych  rzeczy znajomości chyba już się nie odbuduje... choćby nie wiem jak człowiek tęsknił... bo były wielkie plany przyjaźń na całe życie a został jeden wielki kwas... bo próby w jakikolwiek sposób odbudowania dawnych relacji w ogóle jakichkolwiek relacji nie udały się i nigdy nie udadzą....może to po prostu chwilowe zamroczenie wspomnieniami jak było że człowiek zawsze mógł polegać naprawdę na osobie i ona mogła na mnie polegać...taka bratnia dusza bliższa niż siostra a  te tęsknoty zawsze tak wychodzą kiedy coś się wali...
kiedy zawodzą najbliżsi wydawałoby się a wiem że na dawnej przyjaciółce bym się nie zawiodła podała bym termin i ona by wszystko zrobiła i przyjechała .... i wsparła tak jak w tym serialu... potrzebna pomoc już jadę choć miałam gdzieś tam wyjechać za granice odwołuje wszystko i jadę bo moja przyjaciółka potrzebuje mnie i mojego wsparcia...





 Postawiłam na Rodzinę szczególnie na Mamę ale po ostatnim jej przyjeździe też jakoś nam się przestało układać ja się zmieniłam już nie dzwonię codziennie... czekam aż Mama zadzwoni pierwsza ale nie robi tego widocznie nie czuje potrzeby.... bo ja czuje ale nie chce się narzucać...

zmieniły się relacje zmieniło wszystko... chciałabym z każdym problemem do Mamy przyjaciółki... ale powstała u mnie bariera...czekam na jej gesty na jej ruchy nie otrzymuje... a to tak też nie może być że stara się tylko jedna osoba...

Pamiętacie jak pisałam że poprosiłam siostrę na chrzestną? i właśnie nadszedł ten czas zastanowienia się kiedy więc planowaliśmy może na święta albo zaraz po sylwku...3-go niestety oczywiście tak jak wtedy siostra była jak najbardziej za teraz jak przyszło co do czego odmówiła... bo po cesarce będzie miesiąc i malutka dzidzia przecież nie będzie brała ją w podróż bo to prawie 400km.  tym bardziej na święta no i w styczniu dziecko będzie za małe a luty to też nie bo to zima może spaść śnieg i jak ona przyjedzie z trójką dzieci.... ona oczywiście mi nie odmawia tylko mówi że te terminy jej nie pasują..no a jak zapytałam to kiedy by najlepiej to napisała że święta wielkanocne to też dobry czas owszem dobry tylko że dziecię moje będzie miało 8 miesięcy i wydaje mi się że to za długo i takiego dużego malca to jakoś dziwnie chrzcić...

sama nie wiem jak to będzie kogo teraz szukać na jej miejsce... nie jestem aż tak otwarta nie mam jeszcze wielu znajomych już nie mówiąc o słowie przyjaciółka... Zresztą podejrzewałam że się wymiga ale jednak dawałam jej szanse... zresztą nie wiem jakby to było kiedy ja z siostrą relacji prawie w ogóle nie  mam. Każda ma jakieś do siebie żale niby oki a jednak zawsze jakieś ale.
 nie wiem jakbym miała się spotkać ze szwagrem... ech...
nie mogłoby być tak normalnie dobrze to przyjedziemy zresztą zawsze z chrzcinami każdego z synków był problem u Mateusza bo żniwa, u Arka bo podróż londyn daleko itd i teraz u Szymona też jakieś ale

2 komentarze:

witoldyna pisze...

Przykro, że przyjacielskie relacje nie wyszły. Ja też coraz mniej z przyjaciółką rozmawiam, z mojej winy może. Różnica czasu, tu inna rzeczywistość, znów nie przyajdę do Polski, bo ważniejsze dla mnie kupno domu (płacimy teraz na czyjeś, bo wynajmujemy, a za mniejsze pieniądze kupimy dom). Wszystko układa się nie tak jak tego chciałam, mniej pieniędzy. W przyszłym roku byłby pewnie ostatni przyjazd tylko mój, mojego męża i naszego psa. Myślę, że jeśli zajdę w ciąże to spakuję się z maluchem i chociaż na dwa tygodnie przylecę do Polski, nawet jeśli maluch będzie miał mniej niż pół roku. Nie wyobrażam sobie nie przyjechania na chrzest bo dziecko ma miesiąc. Mój mąż z niecałym miesięcznym dzieckiem przeprowadzał się na drugi koniec kraju jadąc przez pustynię więc nie przesadzajmy, że 400 km w Polsce nie można przejechać. Ale wiesz, może dobrze, że tak wyszło, przynajmniej wiesz, że na nią nie możesz liczyc...

Unknown pisze...

My chrzciliśmy Lenkę jak miała 7 miesięcy i naprawdę było super.Wyluzuj kochana ;)Ja n
mam 2 przyjaciółki,takie forever.Bywa,że sie nie widzimy miesiącami (bo praca,bo odległość itd),ale jesteśmy cały czas w kontakcie,spotykamy się tak często jak tylko możemy,zresztą nasze dzieciaki fajnie się dogadują.Czuję się przy nich swojsko i dziękuję za to,że spotkałam je na swojej drodze ;-)A tak wogóle,to na przyjaźń nigdy nie jest za późno.Powodzonka!!

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon