/>

niedziela, 5 maja 2013

Majowy weekend i nieszczęsny prąd


 Och jak fajnie go spędziliśmy pomimo że nigdzie nie wyjechaliśmy. 1 maja byliśmy na porannym spacerze i zaliczyliśmy park linowy to znaczy Mateuszek zaliczył. Potem spotkałam się z koleżanką której długo nie widziałam.





A drugiego byliśmy chwile u Dziadków na działce. I tu Mateuszek chciał kupkę ale kibelek nie był posprzątany i Mateuszek nie chciał wejść bo się bał pająków na nic wytarcie chusteczką, tłumaczenie żeby się nie bał. Że pająki nie skrzywdzą go że jest z Mamą itp. Mati nie chciał się załatwić wiec zabrałam dzieciaczki z stamtąd i pojechaliśmy do domku
























Pogoda nas troszkę rozpieściła szczególnie 3 maja było naprawdę ciepło w ten Dzień poszliśmy do Dziadków z prezentem dla Babci z okazji jej urodzin. Oczywiście w tym dniu nie mogło nas zabraknąć na obchodach trzeciomajowych. Zaczynając od kościółka Aż po składanie kwiatów pod pomnikiem.










W sobotę nie mogliśmy iść na basen za to na konie poszliśmy. I tu zaczęła się kłótnia znów z Rodzicami spowodowanymi priorytetami i innym zdaniem niż mama.  Miałam o tym nie pisać ale napisze bo jestem Waszego zdania ciekawa. Jak Wasi rodzice w takiej sytuacji by postąpili.
Przyjeżdżacie do Rodziców śpicie u nich itp. Rano macie wyjechać np. jak u mnie na konie lecz wasze auto odmawia posłuszeństwa akumulator rozładowany.
Śpiewam sto lat dla Babci
Dziadek wykazał się tu swoją dobrocią i chęcią pomocy. Pomimo że spał (a ja poprosiłam Mamę o pożyczenie na taryfę) wstał  i nas zawiózł za co bardzo mu Dziękuje. Ale w trakcie kiedy czekaliśmy na Tate omawialiśmy co zrobić z autem byłam pewna że nie będzie problemu (przecież u nich miałam zostać do poniedziałku) by u nich naładować akumulator. Mama zapytała ile to prądu się zużyje. Mnie już na ten tekst lekko się ciśnienie podniosło ale kiedy Mama zaczęła mówić że co ja myślę że prąd kosztuje odpowiedziałam już zdenerwowana że zapłacę jej. A Mama że musze zapłacić za ten prąd. Tata wymyślił że zejdzie do piwnicy i jakoś przez żarówkę pociągnie prąd i mi naładuje akumulator to mnie naprawdę zdenerwowało. Mama żałuje prądu własnej córce by jej pomóc gdy cos jest nie tak. Przecież codziennie u niej tego prądu nie ładuje… wrr naprawdę moje priorytety są inne uważam że rodzinie się pomaga ja bym ostatniego grosza oddała gdyby była taka potrzeba. I na pewno bym nie mówiła że to kosztuje i najlepiej jak bym jej zapłaciła. lecz w tym nowoczesnym świecie tak trzeba stwierdza Mama. „Nawet jak jedziesz do rodziny musisz swoje jedzenie zawieść”. Co dla mnie też  jest nie do pomyślenia bo kiedy ja kogoś zapraszam np. na tydzień liczę się z kosztami i nie oczekuje od swoich że mają kupić coś na obiad czy kolacje nawet by mi to przez myśl nie przeszło. Wiec moja Mama nowoczesna za wszystko chciałaby bym jej oddawała kasę tak jak za prąd. No sory ale dla mnie to paranoja założę się że gdybym poszła do sąsiadki nie byłoby problemu by mi podładowała i na pewno nie powiedziałaby no dobra ale zapłać za to coś zużyła. Po takiej Rozmowie miałam w portfelu 10 położyłam za Taty fatygę i za ich zużyte paliwo ( jeszcze im dam drugą10 bo przecież w dwie strony jechałam) a mama stwierdziła że tak powinno być. Wrrr przecież chciałam jechać taryfą. Po powrocie z koni wróciłam do Dziadków zapakowałam się i powiedziałam że jak chcą to mogą wnuki  odwiedzać u mnie w  domu bo ja do nich już nie przyjadę. Żeby przypadkiem za dużo kasy na mnie nie wydali. Paranoja bo najpierw sami zapraszają cieszą się że jestem że wnuki są itp. A potem takie akcje. Dziękuje to nie na moje nerwy.
W związku z ta sytuacja mam do Was pytanie czy Wasi Rodzice też by się tak zachowali też dawaliby jasno i wyraźnie do zrozumienia że pomogą ale oddaj bo za dużo prądu zużyje się Czy Wasze Mamy też są takie „rodzinne” czy to ja mam po prostu mylne patrzenie na Rodzinie która sobie bezinteresownie pomaga.









14 komentarze:

witoldyna pisze...

Kilka miesięcy temu mieszkałam z mamą przez 3 miesiące, gdy mój maż wyjechał. Nie miałam samochodu, nie miałam nic tak naprawdę, za to masę rzeczy do przewiezienia. I co? Jej partner łachę robił, że pojechał arę razy samochodem z moimi rzeczami. Nie wspomnę, że wiele razy ich odwoziliśmy po rodzinnych uroczystościach na drugi koniec miasta, kompletnie inna droga niż do nas. Dodatkowo dobiło mnie gdy był ślisko, zimno i ciemno (grudzień), a ja szłam na autokar do Warszawy. Najpierw słyszałam, że mnie odwiezie, a jak przyszedł wieczór (północ prawie, nieciekawa dzielnica), to usłyszałam, że mam uważać, bo bardzo ślisko. Uwierz mi, bardzo ale to bardzo żałowałam, że nie wynajęłam czegoś na te 3 miesiące. Myślałam, że zbliże się z mamą, że będziemy rozmawiać sporo, ale nic takiego się nie stało. Bez niego mama jest super, z nim to zupełnie nie ten człowiek, stawający po stronie jego a nie mojej nawet gdy ja miałam rację. Cóż, teraz 1,5 roku nie będzie mnie widziała.

Tutaj jest zupełnie inaczej. Nie tylko siostra męża nam pomaga bardzo, ale to bardzo. Również zupełnie obcy ludzie (w sensie dopiero tutaj poznani, żadna rodzina) bardzo nam pomagają. Często mam łzy w oczach, bo nigdy nie spotkałam się z taką dobrocią.

Asia pisze...

Moja mama już nie żyje, ale gdy żyła i mieszkałyśmy tylko we dwie nie chciała ode mnie nawet kasy na dom brać, tyle ze sama jej wciskałam, a najczęściej potem mi to po emeryturze oddawała. Z kolei teściowa od każdego syna brała kasę i można rzec że czatowała jak przychodzili z wypłatą z pracy :P Do tej pory zresztą przychodzi do nas jak do banku, jakby się jej po prostu należało...

Bubble butt pisze...

U mnie w rodzinie takie zachowanie jest nie do pomyślenia. Rodzice robią dla nas wszystko. Cieszą się kiedy moja siostra wraz z facetem przyjeżdżają do nich, cieszą się kiedy ja przychodzę do nich (mimo, że mieszkam po drugiej stronie ulicy) i wbijam się do nich na obiad. Nigdy nie ma problemu jeżeli mówimy, że np. chcemy wyjść, to od razu dają nam jakąś kasę (mimo, że obydwie na siebie pracujemy). Jak mam jakiś problem, to od razu rodzice oferują swoją pomoc. Nie chcą słyszeć o żadnym oddawaniu pieniędzy czy odstawianiu się. Jesteśmy ich dziećmi i zrobią dla nas wszystko. Ostatni kęs sobie od ust odbiorą, żebyśmy tylko my miały. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Taka chciałabym być dla moich dzieci.

Rivulet pisze...

Moja mama zachowuje się bardzo podobnie jak Twoja, dlatego staram się niczego od niej nie oczekiwać i w ogóle być raczej samodzielna, nie odwiedzać za często itp. Pewnie, fajnie by było, gdyby było inaczej; ja też podchodzę do kasy na luzie. No ale jest jak jest, grunt to stawiać granice i nie dać sobą manipulować.

Ewelina pisze...

Moi rodzice są całkiem inni. Mieszkam z nimi, ale nigdy nie upomnieli się o jakieś pieniądze na życie. Chciałam z nimi ustalić jakąś kwotę pieniędzy bo wiadomo, że rachunki są wysokie, ale oni na to się nie zgodzili. Dlatego w ramach wsparcia czasami robię zakupy, ale to niewiele w porównaniu z kosztami jakie oni ponoszą. Zawsze mi pomagają. Jak zabraknie kasy to pożyczą, o zwrot się nie upominają, zawsze staram się im szybko dług oddać. Jak jest problem to pomogą bez względu na to ile by ich to kosztowało. Nie mogę sobie wyobrazić moich rodziców upominających się o pieniądze za zużyty prąd.

Anonimowy pisze...

Widzę,że sama nie jestem.. Ja jak mieszkałam z rodzicami, to mi potrafili powiedzieć,że za dużo prądu zużyłam, bo przyszedł rachunek na 530zł, a dom jest duży, mieszkają w nim obecnie w 4, wtedy w 6 - nie liczą się z tym,że są dwie stare babcie, która jedna non stop 24/h ogląda telewizję trwam i radio Maryja, światło w nocy świeci , więc wiadomo zużycie jest.. Wiecznie im mało.. ;)

Na Twoim miejscu bym chyba też tak postąpiła i powiedziała,że jak chcą wnuki oglądać, to niech przyjadą do Was.

Trzymaj się :) pozdrawiam !
i zapraaszam do mnie : http://sarenkowa.blogspot.com/

Zwyczajna mama pisze...

o park linowy bomba! też muszę Maksia zabrać ;)

BONA pisze...

Czytam Twojego bloga od wielu lat i stwierdzam, że co jakiś czas piszesz o swoich bliskich negatywnie /rodzice, mąż, siostra/, później przychodzą lepsze dni…. I tak w kółko….
Od daty wyjazdu Twojego męża cały czas mogłaś liczyć na bezinteresowną pomoc i wsparcie rodziców /wspominałaś o tym na blogu/
Przez 4 miesiące przychodziłaś do rodziców na całe weekendy. Żywili Cię, opiekowali się dziećmi, gdy chodziłaś na jogę, samoobronę i nic w zamian nie żądali.
MASZ ROSZCZENIOWE PODEJŚCIE DO ŻYCIA
Rodzice żyją tylko z emerytury, a mają swoje wydatki i potrzeby mimo swojego wieku /choćby wizyty u lekarzy i drogie lekarstwa/
Są różni ludzie, różne podejście do życia, kasy i zależności rodzinnych. Każdy ma swój sposób na życie – rodzice również.
Rodzice nic nie muszą, ani nie powinni, co najwyżej mogą chcieć pomóc, ale niekoniecznie finansowo – a chyba taką pomoc otrzymywałaś?? /łożyli na Ciebie do chwili, gdy założyłaś własną rodzinę/
Dorosłe dzieci nie mają prawa wymagać od rodziców żeby kosztem swoich potrzeb finansowali je.
Czyżbyś uważała, że rodzina to sponsor przez całe życie?? Bo ja uważam, że rodzina ma się wspierać w trudnych chwilach, ale nie powinna niczego żądać od siebie nawzajem. A co Ty masz do zaproponowania im w dowód wdzięczności za ich dobre serce??

Skoro miałaś problem z pajęczynami w kibelku to mogłaś go sprzątnąć sama – wystarczyło omieść je szczotką a nie robić z tego problemu i narażać dziecko na stres oraz wypisywać o tym na blogu, przecież byłaś u rodziców to mogłaś im pomóc w sprzątaniu nic by się nie stało. Zastanów się nad swoim postępowaniem zanim zaczniesz wymagać od innych

Rodzinka 2+3 pisze...

Bona owszem mogłam liczyć na pomoc a to że u Rodziców mieszkałam w weekendy to był tylko ich chęć. chcieli mieć wnuki u siebie. A ja im wielokrotnie mowiłam że co weekend nie bedziemnie ale Oni nalegali.. Zawsze przyjeżdżałam z czymś ciasto, ciastka rzadko z pustymi rękami. Jak pisałam już nie chodze na Joge czy samoobrone ze względu iz pokuciłam sie z Mamą o o to co to że pożyczka a rata to zupełnie inne rzeczy. Kiedy byłam u rodziców wile razy mówilam że im w róznych rzeczach omoge ale Oni nie chcieli bo Rodzice wiedzą najlepiej jak sprzatać czy pozmywać a ja jestem osobą która sie nie narzuca skoro nie chcą pomocy to nie będę ich zmuszała. Nie mam Roszczeniowego odejścia do życia. Nic od Rodziców nie oczekuje już teraz nawet nie chce od nich pomocy sama sobie świetnie potrafię poradzić bez nich. Ale dzieki temu że o co ich prosze to dzieki temu Oni czują sie potrzebni myślałam że im to sprawia radość mnie by to sprawiało. To mamie się wydaje że chce zabrać jej kase, dom że czekam na ich śmierć co jest krzywdzącą opinia dla mnie bo ja dzwoniąc do nich np. codziennie nie robie tego bo chce coś od nich maja swój wiek i chcę wiedzieć jak spędzili czas czy czegoś nie potrzebują jak się czują. ?Nie chce od Rodziców żadnej kasy mam swoją ale np. kiedy oprosiłam o pożyczenie na taksówkę to nie pożyczyła bo " ja powinnam mieć przynajmniej 100 w domu żeby nie chodzić do bankomatów" gdzie ja mam inne zdanie na ten temat a przecież bym Mamie oddała. No ale u Mojej Mamy jest tak dzisiaj pożyczasz jutro oddajesz nie daj boże się spóźnisz oj to już jest dogryzanie itp. Tak rodzina ma sie wspierać w trudnej chwili i uważam że skoro rozładował się akumulator a auto było od Rodziców blokiem to mogli pomóc i naładować akumulator A nie że trzeba było kombinować żeby iśc do domu u siebie ładować potem znów jechać do Rodziców by zamontować akumulator itp. owszem Tata to wszystko zrobił własnie bezinteresownie.
A co do Kibelka na działce to go wyczyściłam ale po prostu nie zauważyłam w koncie kilku pająków a rodzice od kilku dni jeździli na działkę by sprzątać ( ja bym najpierw posprzątała kibelek a nie to na co ludzie patrzą Szczerze mogli nie mówić żebym tam przyjechała i by nie było problemu itp. pytałam czy coś nie pomóc ale oczywiście nie chcieli. Moja mama musi mieć kontrol nad wszystkim np. Mateusz grzecznie się bawi w pokoju My jemy obiad Mama musi koniecznie z 2 lub 3 razy zobaczyć co dziecko Robi. najlepiej jakby Dziecko było non stop pod jej kontrolą najlepiej nie spuszczała jego z oka.
I własnie dlatego chcieli bym była u nich na weekendy by kontrolować moje życie jak kiedyś no ale ich kontrol się dawno skończyła. I w końcu kiedy od nich się wyprowadziłam mogłam mieć swoje zdanie bo jak u nich mieszkałam to musiało być tak jak Mama sobie tego życzyła Miałam takie zdanie jak Mama by się z nią nie kłócić bo jej się i tak nie przegada..

Littlecraftsbees pisze...

cudownie spedziliscie czas, jak najwiecej takich dni wam zycze:)

Monika pisze...

Według mnie Bona ma 100% racji, skoro uważasz, ze rodzice po to zapraszają Cie na weekendy , aby Cie kontrolować to po co te weekendy u nich spędzasz? Nie wyobrażam sobie abym mogla nie pomóc mojej mamie, mimo ze tego nie chce.
NIe rozumiem też o co Ci chodzi z tym prądem, ładujesz akumulator i zostawiasz 30 dychy za prąd normalne nie, jak mama będzie chciała to Ci odda, ale wcale tak zrobić nie musi, ponieważ prąd kosztuje, ja również nie wyobrażam sobie aby nie mieć pieniędzy przy sobie na takie właśnie niespodziewane wydatki, dlaczego Twoi rodzice maja ci pożyczać na taryfę oni tez mogą nie mieć czyż nie?

Monika pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Rodzinka 2+3 pisze...

spędzałam u nich weekendy bo mnie bardzo o to prosili ja nie chciałam bo jak dla mnie to dużo trzeba było rzeczy pakować itp. A ja jestem taka że nie potrafie im odmówić uważałam też że jeśli im odmówie to będa czuli się źle niepotzrebni itp.
Wiele razy było tak że cos zaczynałam u ?mamy srzątac np. po obiedzie to oczywiście była afera bo Mama sam wie jak najlepiej sobie posprzatac bo ona jest u siebie w domu itp. a potem mówiła że jest okropnie zmęczona... Moniko A czy Ty w takiej sytuacji patowej nie prosisz Rodziców o pomoc i co płacisz swojej mamie za wszystko... no dla mnie to nie jest normalna sytuacja. Co do taryfy to jak już chyba wspomniałam moja Mama ma zasze kase a ja bym jej dodała za maksymalnie 1.5 godziny. wiec mogła ale nie Moja Mama musiała postawic na swoje i koniec kropka. nie znasz mojej Mamy wiec nie wiesz jaka jest.

Anonimowy pisze...

jak jadę do mojej mamy to wszystko kupuję dla dziewczyn (serki, soczki, jogurty) jedyne co dostajemy obiad.
a jakbym powiedziała mojemu tacie, że mu oddam kasę za danonki to by mnie wyśmiał.

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon