/>

wtorek, 26 lutego 2013

Policyjna akcja


Właśnie miałam jechać do Dziadków z Arusiem. Dziadkowie zabrali Mateuszka ze żłobka bo ja miałam pojechać na ćwiczenia ale nie pojechaliśmy bo pani się rozchorowała. Wszystko pięknie ładnie Aruś sobie zasnął w foteliku ja się ubrałam i powędrowałam do auta lecz niestety nie odjechałam ba nawet nie miałam jak wejść do auta (autko równo postawione) A ja ani do auta nie mogę wejść z jednej ni z drugiej strony tak mnie gościu dużym autem zastawił że nie było mowy bym weszła do auta już nie mówiąc o wsadzeniu fotelika. W okolicy były tylko dwa na szczęście sklepy których właścicielem mogło być to auto. Weszłam do Antyków i pytam (targając ze sobą fotelik samochodowy w którym Aruś spał a już swoje maluszek waży) czy to nie ich auto niestety nie… sama nie wiedziałam co robić zapytałam czy maja telefon do straży miejskiej niestety nie mieli. Potem  weszłam do prywatnej przychodni lecz tam również nie było właścicieli pojazdu; co mogłam zrobić śpieszyło mi się nie miałam jak wyjechać zadzwoniłam pod 997 Radiowóz przyjechał po jakichś długich 10 minutach w tym czasie jedno auto wyjechało od strony pasażera a za chwile wjechało drugie.. ale na szczęście ten Pan zrobił większy odstęp od mojego auta. Przyjechała policja włączyli koguty. Zobaczyli i powiedzieli że faktycznie nie jest to ciekawa sytuacja ale rozejrzeli się zapytali czy czuje się dobrym kierowcom.. no jestem dobrym ale boje się zaryzykować otarciem swojego lub cudzego auta… wiec mogę dać chętnie kluczyki i mogą mi wyjechać autem ale niestety nie zgodzili się. Więc mnie poinstruowali Wsiąść do auta wjechać na chodnik i wyprostować kierownice jechać prosto… może się uda… cóż mogłam - zaufać. Oni wstrzymali ruch aa ja powolutku na półsprzęgle wycofywałam uff udało się Szczęśliwa i zadowolona podziękowałam. Wsadziłam Arusia do auta zapięłam, sama też w pas się wbiłam, zapaliłam światła i odjechałam zostawiając za sobą policjantów Mam nadzieje że pan dostał mandat za takie paskudne zaparkowanie auta.  

7 komentarze:

nie tylko moimi oczami pisze...

a wiesz dobrze może pomyśłi następnym razem ja to zawsze klnę jak mi zastawią chodnik lub zastawią zejście z chodnika z pod bloku już nie raz nosilam wózek dokoła głośno narzekając wrrr a co do miejsca w pokoiku chlopaków to chwilowa luka póki nie stanie tam łóżko piętrowe no za jakiś rok połtorej to na pewno

BONA pisze...

jesteś dzielną kobietką-mamuśką :)
widzę że dajesz sobie super radę w różnych sytuacjach życiowych:)
możesz być z siebie dumna:)
pozdrawiam Was cieplutko, buziaki dla maluchów

Bubble butt pisze...

Przy takich okazjach chętnie bym wzięła klucz w rękę i narysowała na masce 'karnego k***sa' za ch****e parkowanie... W Łodzi mam takich kilka samochodów, które parkują sobie na zakręcie, żeby mieć jak najbliżej swojej klatki schodowej od bloku. Wrrr

Zwyczajna mama pisze...

o rany! ale miałaś przeżycia...

Margolkowa Mama pisze...

Ja to kiedyś opierdzieliłam ostro kuriera, bo tez mnie palant zastawił na miescie;p Byłam sama na szczescie i poczekałam na niego - ulżyłam sobie jak przyszedł i go porządnie opierdzieliłam rozumiem , że gdzieś stanąc musiał, ale dlaczego musiał zastawuić 3 samochody na raz a jak na złośc mój był po środku? Teraz się z tego smieje ale wtedy ojj miałam nerwa;p

Zwyczajna mama pisze...

najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło ;)

wełniana kraina pisze...

miałam ostatnio taką samą sytuację,tylko odwagi mnie.........stałam na chodniku jak tyczka i czekałam.Na koniec facet ,który mnie zastawił wydarł się na mnie,że jeździć nie umiem i po co z dziećmi :/
czasami ręce opadają

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon