to był ostatni a zarazem najdłuższy turniej na którym byliśmy.Zaczął się od 9:00
Na szczęście pogoda była ładna wręcz zbyt gorąca. Chłopaki miło spędzili czas Aruś strzelił kilka goli.
A my mogliśmy pooglądać przyrodę z bardzo bliska. W drodze do toalet zobaczyliśmy żabulkę która skakała po boisku. Trzeba było ja koniecznie wziąć i wynieść by nikt nie zrobił jej krzywdy dzięki temu chłopaki mogli pogłaskać tego płaza.
Wcześniej zauważyliśmy wiewiórkę niestety zanim wyjęłam aparat zdążyła uciec.Po turnieju nie obyło się bez MC Donalds a w domu byliśmy po 19:00. Bez nerwów bez stresu nigdzie się nie spieszyliśmy było spokojnie taki miły spędzony dzień.
Książki świętują i super!
3 godziny temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz