Dawno nie pisałam o książkach z DKK cóż... To dosyć trudny temat bo o ile chodzie na comiesięczne spotkania udają się
dzięki kumpelce która zostaje z moimi chłopakami tak z przeczytaniem wyznaczonej książki już nie było takie łatwe (być może książki które nam dają nie są obecnie na moje emocje które przeżywam.) większość z nich to książki biograficzne i podróżnicze które totalnie nie przemawiają do mnie. Nie czuje w nich emocji... napisane trudnym językiem szczególnie te z trudnymi nazwami rożnych pokoleń, nazwisk czy choćby miejsc.
Ta książka o której chce wspomnieć też nie była na ten etap ale bardziej mi w duszy zagrało. "Tam gdzie urodził się Orfeusz" to książka o Bułgarii.
Czytając ją czujesz jak byś tam był. Wszystko tak opisane wręcz namacalne... Nawet potrawy opisane są w taki sposób by wyobraźnia podała nawet smak tej potrawy... Klimat swojski pełen przyjaźni do ludzi budzi pragnienia by tam być by spotkać w realu takich sympatycznych ludzi... Bez obgadywania, zazdrości, mam wrażenie że w dzisiejszych czasach tego bardzo brakuje... Wszędzie w realu brak życzliwości ludzie patrzą na siebie wilkiem... Już nie pisząc o internecie jest tam fala zawiści zazdrości... A tam...wow inaczej milej spokojniej... Chyba się gdzieś w tym świecie zagubiliśmy...
Kawa z french pressa- czyli co?
17 godzin temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz