Po wyniki trzeba było pojechać osobiście. Kiedy Szymonek się dowiedział się że jadę z Areczkiem i to jeszcze pociągiem nie było mocnych by go nie zabrać.
A więc Mateuszek poszedł do szkoły a Szymonek ze mną i z Arkiem pojechali ze mną. Niestety kiedy dojechaliśmy do łodzi i dotarliśmy do przychodni w szpitalu mieliśmy jeszcze godzinę czekania na wizytę. Na szczęście jest tam przyjemny kącik dla dzieci gdzie mogą się pobawić i poczekać na swoją kolej.
Wszystkie wyniki dobre z czego bardzo się cieszę.
Wiecie że mam kochane dzieci i nawet miałam w pociągu chwilę by poczytać. Droga powrotna to koleje czekanie na pociąg bo zabrakło nam 5 minut by się nie spóźnić i znów czekanie godzinne. w takim dobrym towarzystwie szybko minął czas i szybko wróciliśmy do swojego miasta. Tam czekał na nas już Mateuszek i tata. Choć stresujący dla mnie czas jednak miło spędzony z dziećmi.
Kawa z french pressa- czyli co?
12 godzin temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz