/>

piątek, 14 sierpnia 2015

wrrr...

już wole by mój mąż nie chodził na treningi Mateuszka.. Wczoraj przyszedł i oczywiście z zapytaniem
 "co robimy z Mateusza treningami bo przecież nie może tak być że on (tatuś wstydzi się za syna) On nie ma predyspozycji do piłki i najlepiej jakby w ogóle nie chodził... "
Kurcze tłumaczyć mężowi że po to on tam chodzi by się nauczył to mało twierdzi że
"ma jeszcze na to czas. Że powinien dopiero w szkole zacząć chodzić itp"
Ale Mati chce chodzić uczy się stara... nie wiem ja tam zawsze coś wynajdę w jego treningach by go pochwalić widzę jego postępy... i tak dla mnie wiele się już nauczył bo chodzi tylko 2 razy w tygodniu.. Pomimo że ma kupiona bramkę, piłkę, pachołki i grzybki... to niestety nie ma z nim kto ćwiczyć... tatusia wiecznie nie ma cały dzień spędza na robieniu góry (gładź itp) nawet jak jest chłodniej nie wyjdzie nie zaproponuje ja kilka razy ćwiczyłam z Matim kopałam mu piłkę on odkopywał itd... wiecie mam tak naprawdę dosyć bycia również tata dla swoich dzieci....owszem kiedy go nie ma zastępuje go, lecz kiedy jest też to muszę robić...
Wściekłam się wczoraj powiedziałam że zawsze na to by górę robić to ma kasę a żeby dziecku na trening dać to wszystko robi by go zniechęcić... Zaraz mąż odwraca kota ogonem to nie będę w ogóle robić góry i nie zamieszkamy tam w ogóle to co mamy na dole to mi wystarczy.... przecież mi nie chodzi o to by nie robił niech robi ale skoro nie ma czasu pokopać z dzieckiem piłki to niech się nie dziwi że chłopcy są lepsi od niego... jest tam w grupie chłopak który niedawno przyszedł i sobie daje rade ale widać że tato z nim trenuje na pewno bo chłopak ma orientacje a ja się na piłce nie znam syn chce chodzić to czemu mam mu zabronić? niech chodzi pójdzie potem do szkoły to będzie umiał podać piłkę będzie znał jakieś zasady bo kto go tego n
nauczy na razie kolegów nie ma z osiedla zresztą tu większość starszych dzieci a jak młodsze to dziewczynki...
a do tego jego ojciec czyli mój teść też uważa jak mój mąż wiec czuje się ważniejszy i uważa że powinniśmy zrezygnować z tych zajęć ja uważam że puki chce chodzić to niech chodzi ae jak bedzie chodził z tatusiem to go naprawdę bardzo zniechęci...
mąż uważa że to ja chce by syn chodził dlatego on chodzi ale to nie prawda. Mateuszek miał do wyboru różne dyscypliny i wybrał tę. Najgorsze jest to że nie wytłumaczy się tego mojemu mężowi on uważa że ma racje koniec kropka nie ma dyskusji żadnej z nim....
tata to tylko z nimi na wycieczki rowerowe by jeździł i to widzę jedyne męża zainteresowanie wieczorne kiedy trzeba zjeść kolacje.... ech ostatnio znów jakoś mnie wkurzył mąż kilka razy a tym powiedzeniem że Matek nie ma predyspozycji do piłki to już totalnie przegiął...
co mnie jeszcze wkurzyło ostatnio byłam u lekarza na 11 zanim wróciłam miał się dziećmi zająć zajął się. dał popcorn nastawił bajkę a sam poszedł pracować na górę...ja przyszłam po 13 oczywiście chciałabym by choć raz w takich sytuacjach czekał na mnie obiad a nie że ja muszę robić bo to do mnie należy.. Owszem należy ale wtedy gdy jestem w domu... dla męża najlepiej jakbym już od 6 rana robiła obiad i go potem odgrzała

2 komentarze:

BONA pisze...

NIE WOLNO DZIECIOM ODBIERAĆ WIARY W SIEBIE!!!!
masz rację co do rozwijania zainteresowania Matiego:)
Twój mąż to jakiś bardzo dziwny człowiek - beton - sam nie ma żadnych zainteresowań i nie chce żeby jego pierworodny syn miał przyjemności, przecież tak małe dzieci to mają zajęcia w formie zabawy-
a Ty jesteś teraz w ostatnich dniach oczekiwania na kolejne Wasze dziecko więc to naturalne że kochający mąż powinien szczególnie dbać o Ciebie a nie zachowywać się jak tyran
przykre to iż trafił Ci się taki drań na męża i ojca Twoich dzieci
musisz być silna, myślami jestem z Tobą, buziaki pozdrawiam

Rivulet pisze...

Kochana przykro mi to czytać... Rozumiem jak się czujesz i słusznie jesteś zła - ojciec powinien dziecku dodawać wiary w siebie, a nie je zawstydzać. Bardzo dobrze, że Mati chodzi, że próbuje - do jasnej cholery to nie pierwsza liga tylko treningi dla maluchów. Naprawdę jeśli ktoś tu się powinien wstydzić, to tatuś za swoją postawę. Mam nadzieję, że kiedyś to do niego dotrze.
I że kiedyś zacznie robić dla Ciebie obiadki. Zwłaszcza że teraz to już w ogóle powinien się tym zająć, kiedy jesteś w takim stanie. No ale takie zachowania wynosi się z domu... Chociaż np. Krzysiek bardzo się różni od swojego ojca (na szczęście!!!), więc da się być innym, zmienić.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i Twój mąż z czasem zrozumie, jak wiele traci tak was traktując. A jak tam trzeci dzieciaczek? Jak się czujesz?

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon