/>

piątek, 7 sierpnia 2015

pomimo

że jestem w 35 tygodniu ciąży mój mąż traktuje mnie jakbym nie była w ciąży do tego nie rozumie że upały są dla mnie męczące że się mogę źle czuć... dla kobiety ciężarnej nie ma taryfy ulgowej... musi robić wszystko... owszem kiedy męża nie ma robię wiele ale kiedy on przyjeżdża oczekuje od niego wsparcia i pomocy... co mnie skłoniło do tej notatki tekst męża.
" ostatni raz daje  Ci na kosmetyczkę trzeba było przygotować obiad... "
dlaczego mnie ten tekst uraził bo gdybym chodziła raz w miesiącu albo częściej to mógłby tak powiedzieć ale ja była na pedikiurze ostatnio 2 lata temu manicure od jakichś 4 lata na zabieg na twarz.. też około 3 lat temu. a do fryzjera raz na 3-4 miesiące by się podciąć i raz na 6 miesięcy by zrobić kolor...
a obiad miał przygotowany kotlety usmażone, miał tylko ugotować ryż (w woreczku) i sos z torebki ja szłam do kosmetyczki na 13:00 dobrze o tym wiedział.... On od rana poszedł coś tam robić na górze. spoko to się chwali ale dlaczego dał dzieciom tylko obiad ryż odgrzał z wczoraj kotleta na pół ale ryżu i sosu nie dorobił uważał że to ja powinnam ugotować a on by tylko odgrzał... no sory tylko że to on uważa że nie może być odgrzewane bo świeże to świeże szczerze myślałam że jak ja przyjdę to będzie czekał na mnie obiad... ale się pomyliłam wiedział że miałam w planach ugotowanie zupy wiśniowej dla siebie.

Filozofii wielkiej do tej zupy nie trzeba... tym bardziej że makaron był... kiedy zapytałam to powiedział "sama se gotuj" na początku się wkurzyłam i stwierdziłam że nic nie będę gotować upał itd.. ale kiedy zobaczyłam nieposprzątane talarze dzieci po jedzeniu stwierdziłam że mogą być głodne i tylko dlatego zaczęłam gotować. oczywiście waćpana też  zawołałam....
 dlatego wole kiedy mojego męża po prostu nie ma w domu wtedy wiem co muszę i jak ogarnąć...wiem że muszę liczyć tylko i wyłącznie na siebie czasami dzieci są bardziej pomocne niż mąż i bardziej czułe dla mnie niż mąż wiem to okropnie brzmi ale takie są realia. I tak naprawdę w każdej ciąży byłam sama... wyobraźcie sobie że mąż w żadnej ciąży nie dotknął brzuszka, nie był opiekuńczy nie troszczył się a w tej przeszedł samego siebie mówiąc mi że powinnam kiedy był sezon na truskawki pracować i zarabiać na polu
Kupił łóżeczko stoi na dole i czeka bo on ma jeszcze czas by je rozłożyć to samo z wózkiem który jest na strychu jeszcze czas by go wyjąć ( a może trzeba by go przewietrzyć lub przeprać takie upały pięknie by wyschło... mego męża to nie obchodzi... to samo kiedy mówię o wanience na wszystko ma czas....
doczekam do 12 sierpnia wtedy mam nadzieje lekarz już mi wyznaczy termin cesarki spakowana torba prawie wszystko jest do szpitala jeszcze kilka drobiazgów ale ważnych dla siebie bo dla dziecka mam wszystko.
 czuje się po prostu tym wszystkim zmęczona wszystkim się zajmuje a mąż to wiecznie ma pretensje... ja już też mniej gderam chyba że naprawdę mnie wkurzy to coś powiem ale tylko raz a potem po prostu się nie odzywam taka nowa taktyka... ale nie wiem czy skuteczna. Jak mnie pyta o zdanie odpowiadam "jesteś dorosłym mężczyzną decyduj" Zdarzają mu się chwile kiedy naprawdę zachowuje się świetnie wobec mnie, dzieci... ale kiedy za długo przebywa ze swoją rodziną(braćmi i tatusiem) to zmienia się strasznie oczekuje ode mnie czegoś ponad moje siły... i to jest bardzo przykre...szczególnie w te upały...dzisiaj w cieniu było 37 a teraz jest na słońcu 50 a jest godzina 18:00
i sobie czasami tak myślę co by się musiało stać by mąż się zmienił....chyba nie ma takiej siły...

3 komentarze:

BONA pisze...

fajnie że Cię znalazłam bo przez chwile myślałam iż zrezygnowałaś z pisania:)
smutna notka:( szkoda że do Twojego męża nic nie dociera, jest jak beton, głaz bez serca:(
jego to już nic nie zmieni bo nie chce, w nieczułym domu się wychował, nie miał dobrych wzorców
trzymaj się, chyba już gorzej w Twoim małżeństwie nie będzie musisz być dzielna dla dzieci,
szczęśliwego rozwiązania, pozdrawiam, buziaczki

witoldyna pisze...

Dziękuję za adres, myślałam o Tobie czy wszystko w porządku bo piszesz rzadziej. Przykro mi, że tyle się u Ciebie dzieje niekoniecznie dobrego :-( Masz pociechę w dzieciach, niedługo będzie już trójka, musisz sama zadbać by wiedzieli jak kochać i szanować swoje przyszłe żony, bo ewidetnie ojciec im dobrego przykładu nie daje :-( Termin się zbliża szybciutko, mam nadzieję, że będzie szybki i dzieciątko na pewno będzie zdrowiutkie :)

Ja wczoraj miałam 6 rocznicę ślubu i rozmawiałam o swojej pracy, która do niczego nie prowadzi (na tyle, że myślę o powrocie jeśli nie dostanę się na doktorat w przyszłym roku). Nie znoszę swojej pracy i razem z mężem zdecydowaliśmy, że będę pracowała tylko do końca roku, a potem będę studiowała od stycznia (w moim kierunku chociaż nie mogę się nazywać psychologiem po tych studiach ale mogę mieć prywatną klinikę, mogę prowadzić terapię ale nie diagnozować).Cały czas się martwiłam że mąż pomyśli, że nie chce mi się pracować (chociaż wie jak praca 9 godzin dziennie przed komputerem w niedziele też mnie wykańcza), ale wczoraj mi powiedział, że nawet by to wolał bo sam mógłby pracować więcej i ja bym mogła się zająć domem wtedy.

Anonimowy pisze...

zawsze martwię się takimi wpisami, mąż nadal cię nie szanuje :( wiem ze większość kobiet ma tak samo w małżeństwie, nie szanują nas jakbyśmy na to nie zasługiwały :( a zawsze tyle obiecują... tylko dlaczego my się tak meczymy? kiedy ci faceci zmądrzeją? kobieta potrzebuje na co dzień troski, wparcia. potem facet się dziwi ze jes zdradzany. bo właśnie kobieta ma dość tyranii i poniżania i chce się chociaż na chwile poczuć adorowana, ważna, nie ważne co będzie dalej. Olga, trzymaj się dzielnie, chociaż 3cie dziecko to będzie potrójna walka z codziennością, trudem bycia dobra matka i zona. :/ pozdrawiam

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon