/>

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wielkanocny czas - przygotowania

Wielkanocny czas to nie tylko przygotowania typowo przyziemne... to również czas przygotowań duchowych przede wszystkim to powinno być najważniejsze...
Z mężem podzieliliśmy się chodzeniem do kościoła przez Tridum i chodziliśmy na zmianę.... dla mnie najważniejsze było jak się okazało czuwanie rozmowa z księdzem i spowiedź...
Bardzo mi się podobał wystrój kościoła było pieknie bo skromnie bez żadnego przepychu co jak dla mnie sprzyja skupieniu się na rozmowie z Bogiem a nie na oglądaniu wspaniałości które często w kościołach czy katedrach występują...
Dzięki Rozmowie z księdzem zupełnie inaczej spojrzałam na swoją drogę Duchową... ciągle oczekiwałam jakichś wzniosłości cudownych uczuć wielkiego wow jak kiedyś... Ksiądz wyjaśnił mi że to nie jest najważniejsze że takie "cukiereczki duchowe" dostajemy na rozpęd duchowy... w takim stanie nie można być przez cały czas choć to wspaniałe... trzeba też popatrzeć na soją rodzinę na swoje obowiązki właśnie jako dar dla naszego Pana. Wychowywanie dzieci, relacja z mężem resztą Rodziny... to wszystko zadania do Boga które powinniśmy na Jego chwałę wypełniać jak tylko możemy. Po tej rozmowie zrozumiałam że to moje myślenie że to tylko przyziemne obowiązki nie związane z Bogiem było błędne,,, A właśnie to one są naszym świadectwem dla innych jak żyjemy z Panem naszym.... Potrzebowałam takiego czasu skupienia się pójścia w głąb swojej duszy... odpoczynku.... Pójście do kościoła bez dzieci... bez pilnowania, uciszania, słuchania że za długo itp

A teraz troszkę tych przyziemnych spraw... przygotowania do świąt kucharskie spoczęły na mnie zrobiłam sałatki i ciasta....Oczywiście nie mogło zabraknąć naszych kochanych pomocników.
 jeszcze przed świętami dotarł do nas Zajączek prosto z nad morza od Dziadków. Tiry z platformami do aut pistolety na wodę, piłkarzyki i gruszka bokserska. chłopaki Bardzo się cieszyli z otrzymanych prezentów.
A tu już kochani pomocnicy w Akcji przy dekoracji Mazurka


 EFEKT KOŃCOWY
 krojenie sałatek... i tu niestety mały wypadek Areczek uszkodzony Podłożył niechcący paluszka pod mamy nóż i go lekko ciachnęłam... płaczu było nie bał sobie nic zrobić z paluszkiem dobrze że chociaż plasterek z samolotami pomógł... dziś śladu już nie ma.
 Malowanie jajek plakatówki to naprawdę kiepski pomysł....







4 komentarze:

Unknown pisze...

Ale ekstra :) Ładnie wygląda, jesteśmy ciekawi jak smakuje ;) Może i plakatówki to zły pomysł ale jaka frajda z malowania :) zyczymy wraz z Szefem mokrego Poniedziałku.

BONA pisze...

ale pychotki mniam, mniam...:) masz super pomocników - małych kucharzy:), w jakim skupieniu wykonują swoją pracę – brawo chłopcy!!!:)
Alleluja dziś śpiewajmy, Bogu cześć i chwałę dajmy. Bo zmartwychwstał nasz Zbawiciel, tego świata Odkupiciel.
Jaj przepięknie malowanych, Świąt wesołych, roześmianych. W poniedziałek kubeł wody. Szczęścia, zdrowia oraz zgody. WESOŁEGO ALLELUJA!

Rivulet pisze...

Chrystus zmartwychwstał :))
Ech rozumiem Cię z tym zabieganiem za dziećmi, pamiętam jak miałam taki moment totalnego doła, że zamiast się modlić to muszę tkwić w domu z dziećmi chorymi i nagle usłyszałam w sercu wyraźnie, że zmienianie brudnej pieluchy i uspokajanie marudzących dzieci to tez modlitwa... Pamiętam to wyraźnie i bardzo mi to pomaga...
Fajnie że mogliście się mobilizować z mężem na Triduum. My też się tak zmienialiśmy ;)
Dużo radości w tym czasie :* i niech Was Bóg prowadzi i pomaga w Waszych codziennych zmaganiach!

Bubble butt pisze...

Ale miałaś superowych pomocników!
Fajnie, że chłopaki tak chętnie pomagają.
Świetna zabawa dla dzieciaków :)

Prześlij komentarz

 

Rodzinka 2+3 Published @ 2014 by Ipietoon