Najgorsze podczas procesji dookoła kościoła były petardy za każdym razem kiedy usłyszałam huk drgałam i wzdrygałam.... Reszta była piękna..
Kiedy wróciłam do domu na schodach stały paczki dla chłopaków od zajączka radość jak zwykle cudna i naprawdę lubię patrzeć gdy się radują z prezentów
Potem już tylko śniadanko
Dobra zabawa kościółek i do dziadków na obiad a to już występowanie Areczka "siwy dym" Kawał ciężkiego metalu z bajki bujdy na resorach: Mateuszek za to rysował
Wróciliśmy do domku przed 21 chłopcy szybko zasnęli choć Areczek już w aucie padł po przejechaniu może 100 metrów. Mateuszek dzielnie wytrzymał całą drogę.
Areczek szybko wstał a dla mnie to była dobra okazja by oblać chłopaków. Wcześniej przygotowałam pistolety z ciepłą wodą.. i oblałam i tatę i Mateuszka zabawy było mnóstwo. Potem chłopaki mnie wzięli w obroty i psikali aż byłam calutka mokra...
Zdjęcie zrobione przez Mateuszka Mama przyłapana na pisaniu notatki |
Ech Zawsze dyngus mi się będzie kojarzył z Rodzinnym domem i Dziadkiem który psikał nas perfumami... potem przez kilka nocy pościel pachniała Jego perfumami.... to było cudowne....
5 komentarze:
Cieszę się, że święta udane:)
widzę że lany poniedziałek był udany :)
dobrze że masz miłe wspomnienia z rodzinnego domu bo to oznacza że jakieś zwyczaje przeniosłaś do obecnego - swojego domu:)
:) Kochana jak ja czekałam na ten post :D U nas też było muzykalnie w święta, a Arek jako gitarzysta będzie grał zawsze " pierwsze skrzypce" że siwy dym. Uwielbiam rodzinną atmosferę :) ps. I fioletowe tulipany
I ja się cieszę, że Święta się udały :)
Piękne tradycje, piękne święta :). Oby za rok pogoda bardziej dopisała :)))
Prześlij komentarz