Nie wiem czy jest to związane z tym, ze mam już 18 lat i jestem dorosła? Czy życie dorosłych jest takie zwykłe bez emocji świątecznych: tylko praca i obowiazki domowe. Pomyślcie, że przecież w święta najwięcej pracują nasi Rodzice (przygotowują potrawy itd.)
czy dla nich jest jakaś radość ze świąt gdy siadają zmęczeni do stołu? Chyba bardziej rozumiem, że trzeba pomóc im w przygotowaniach świątecznych żeby nie byli zmęczeni przy wigilijnym stole.
Jedno mi tylko przypomina dawne dziecięce lata, całą magię prawdziwych świąt – podkładanie Rodzicom kartek z życzeniami. Kiedys przeczytałam w książce „Codzienny chleb” w tłumaczeniu Anny Prochaczek fragment -smutne święta- i zgadzam się z autorem, że należy inaczej spojrzeć na Boże Narodzenie. Denerwuje mnie, że mało się mówi w święta o narodzinach Jezusa natomiast świętujemy te dni przy suto zastawionych stołach. O Jezusie wspominamy sobie dwa razy do roku kiedy sie urodził oraz zmarł i Zmartwychwstał. A co z jego resztą życia? przecież to wielki Człowiek wielka Osobowość. Warto wiedzieć o nim coś więcej, bo On żyje i pomaga w każdej chwili,w każdej sprawie jeśli się o to poprosi!!!!
Świętujmy narodziny Chrystusa, a nie Święta jako takie. To jego zachowujmy w swoim sercu.
Aby BOŻE NARODZENIE miało znaczenie, CHRYSTUS musi być na pierwszym miejscu
0 komentarze:
Prześlij komentarz